Sylwia Peretti w miniony weekend doświadczyła niewyobrażalnej tragedii. Jej jedyny syn Patryk zginął w wypadku samochodowym w centrum Krakowa. Informacja o śmierci chłopaka oraz jego trzech kolegów pojawiła się w mediach w nocy z piątku na sobotę. Teraz głos w sprawie zajęli bliscy ofiar.
Sylwia Peretti w miniony weekend doświadczyła niewyobrażalnej tragedii. Jej jedyny syn Patryk zginął w wypadku samochodowym w centrum Krakowa. Informacja o śmierci chłopaka oraz jego trzech kolegów pojawiła się w mediach w nocy z piątku na sobotę. Teraz głos w sprawie zajęli bliscy ofiar.
W Krakowie na Alei Trzech Wieszczów można poruszać się z prędkością maksymalnie 50 km/godz. Tydzień przed tragicznym wypadkiem rozpoczął się z kolei remont mostu Dębnickiego, co spowodowało kolejne ograniczenia prędkości. Biegli jeszcze nie podali, z jaką prędkością jechał żółty renault. Z zabezpieczonego monitoringu wynika jednak, że było to znacznie więcej niż 50 km/godz.
Sylwia Peretti w wywiadach mówiła, że jej syn lubi szybką jazdę autem. Niestety chłopak nie wybierał się na tor wyścigowy.
“Przygotowani jesteśmy pod kątem mechanicznym na przyjęcie 600 plus, lecz ze względu na cel aktywowanie zakrętów nie przekraczamy 400” – opisywał swoje auto w sieci syn “królowej życia”.
Internauci zamieścili w sieci setki komentarzy. Większość mieszkańców Krakowa rozpoznała auto Patryka. Niestety znali go głównie z nieodpowiedzialnych zachowań na drodze. Chłopak od lat uczestniczył również w wyścigach samochodowych.
Według ustaleń dziennikarki Onetu miejscu, gdzie doszło do wypadku, zatrzymuje się sporo osób.
“Wiadomo, żal mi tych chłopaków, całe życie było przed nimi. Ale myślę też sobie, że to była ciepła piątkowa noc, wielu z nas o tej porze wraca z imprez do domu albo nawet przesiaduje na bulwarach. Przecież ten kierowca mógł zabić nie tylko swoich znajomych, ale moich i twoich też” – usłyszała reporterka od dziewczyny, która zatrzymała się na chwilę na moście Dębnickim.
View this post on Instagram
Na krakowski most przyjechali również sąsiedzi Aleksandra, jednej z ofiar wypadku. Mężczyzna powiedział, że Olek kilka lat temu stracił matkę i ojca, którzy zmarli na raka. Chłopakiem zajmował się on oraz jego żona.
“Był dla mnie jak syn. W sobotę policja przyjechała do nas do domu i tak się dowiedzieliśmy… Nie możemy wciąż w to uwierzyć” – powiedział Onetowi mężczyzna.
Dla rodziny był to podwójny cios. Michał, który również zginał w wypadku, był bowiem kuzynem Olka.
“Z Michałem i Marcinem to się kumplowali, przyjaźnili, ale z Patrykiem to nie. Nie wiem, czemu w piątek z nim jechali” – mówił mężczyzna łamiącym się głosem.
Dziennikarka zapytała również o to, co według małżeństwa było przyczyną wypadku.
“Prędkość i głupota” – powiedziała kobieta.
Z kolei mężczyzna nie gryzł się w język i wyznał, że dla niego kierowca jest mordercą.
“Może pani napisać, że dla nas kierowca jest mordercą” – skwitował jej mąż.
View this post on Instagram