Jarosław Jakimowicz należał do grona najbardziej kontrowersyjnych osób w TVP. Mężczyzna pracował przy produkcji “Pytania na śniadanie”, a później udzielał się jako komentator w TVP Info “Jedziemy”. Prowadził też program “W kontrze”. Aktora zaczęto powoli wycofywać z programów. Po kilku tygodniach tego procederu Telewizyjna Agencja Informacyjna oficjalnie poinformowała o zwolnieniu Jakimowicza.
“Bezpośrednim powodem rozstania z Jakimowiczem były seksistowskie i przemocowe relacje w miejscu pracy, konkretnie wulgarne wyzwiska do kobiet i tak też ma wpisane na wypowiedzeniu współpracy” – miał ujawnić Pudelkowi menedżer TVP.
Z Jarosławem Jakimowiczem współpraca nie należała do najprostszych. Kiedy mężczyzna był współprowadzącym programu “W kontrze”, u jego boku występowały aż cztery prowadzące: Agnieszka Oszczyk, Anna Popek, Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska, a także Magdalena Ogórek, która z show pożegnała się ponad rok temu. Dziennikarze portalu pudelek.pl poprosili niedawno kobietę o komentarz w głośnej sprawie Jakimowicza. Ona jednak nie chciała nawet o nim słyszeć.
“Wszystko, co miałam do powiedzenia w tej sprawie, powiedziałam, gdy zrezygnowałam z formatu “W Kontrze”. Jest to dla mnie rozdział zamknięty i absolutnie nie chcę do tego wracać” – przyznała Ogórek.
Kiedy Ogórek zrezygnowała z prowadzenia “W kontrze” mówiła, że ona i Jakimowicz “mówią zupełnie innym językiem”.
“Od końca grudnia nie pojawiam się w programie “W kontrze”. Myślę, że dla widzów naszego programu nie jest żadną tajemnicą, że mówimy zupełnie innymi językami. Prezentujemy też może inne postawy naszego dialogu z widzami. Więcej nie mogę powiedzieć, ponieważ obowiązuje mnie pewien kanon kultury korporacyjnej” – mówiła Ogórek “Super Expressowi”.