Nadal nie mogę zrozumieć, kim jest moja córka i dlaczego ma tak obrzydliwy charakter. Już w dzieciństwie Sylwia promieniowała wyłącznie negatywnymi emocjami i złością. Nigdy nie interesowało ją nic, poza jej własną osobą. Zawsze wiodła raczej nudne życie, a z wiekiem jej charakter wcale się nie poprawiał. Zawsze zachowywała się jak rozkapryszona nastolatka, mimo że już dawno przekroczyła ten wiek. Z roku na rok, nasze relacje z nią były coraz gorsze, nawet wspólny spacer nie mógł się odbyć bez kłótni i skandali.
Cały czas marudzi, nie cieszy się z niczego i jest bardzo płochliwa w stosunku do wszystkich wokół. Tylko Irek, jej mąż, z niewiadomych przyczyn, ją rozumie. On jest naprawdę zakochany w mojej córce i traktuje ją z godnością. Nie rozumiem, co taki zrównoważony, spokojny i bardzo inteligentny facet widział w mojej Sylwii.
Moja córka jest osobą przebojową, o niezwykle trudnym temperamencie. W rzeczywistości, gdy tylko Irek pojawił się w życiu mojej córki, natychmiast wyłączyła mnie ze swojego kręgu towarzyskiego. Od tamtej pory nie zadzwoniła do mnie ani razu i nie zaprasza mnie do siebie, sama o to proszę.
W ich domu czekała na mnie jeszcze jedna niemiła niespodzianka, moja córka jest okropną gospodynią. W całym mieszkaniu leżą sterty brudnej bielizny, a w kuchni góra nieumytych naczyń. Mówi, że nie ma na nic czasu, ponieważ zabiera pracę do domu i nigdy nie odmówiła pracy w weekendy. Jest nieustannie nieuprzejma nie tylko wobec swojego małżonka, ale wobec wszystkich wokół.
Nie mogłam dłużej tego znieść i zaproponowałam Irkowi, żeby postawił córce ultimatum, żeby się opamiętała. Nie jest mi zbyt miło to sobie uświadamiać, ale wiem, że moja córka nie jest warta małego palca swojego dobrze wychowanego i przyzwoitego małżonka.
Czasem myślę, że lepiej by było, gdyby ich rodzina się rozpadła, co pozwoliłoby zięciowi znaleźć dla siebie porządną kobietę. Ja tylko życzę mu dobrze i dlatego uważam, że musi znaleźć sobie kochającą i czułą drugą połówkę.
Mojej córce mogę tylko życzyć powodzenia w tym życiu i siły woli, chcę też, aby nauczyła się doceniać każdy dzień swojego życia. Jeśli tego nie zrobi, jakkolwiek smutno to brzmi, nie pożyje długo, bo te załamania nerwowe i zmiany nastrojów nie znikają bez śladu i działają negatywnie na nas samych.