Chciała dla córki jak najlepiej, ale mąż jej nie wspierał

Teściowie Magdy dali im w prezencie ślubnym dwupokojowe mieszkanie w stanie deweloperskim. Młodzi zarabiali dobrze, Magda była kierownikiem w firmie geodezyjnej, a Paweł był księgowym. Kobieta miała dryg do aranżacji wnętrz, a mąż dał jej wolną rękę w tej kwestii. Miała zaoszczędzoną sporą sumę przed ślubem i postanowiła niemal całość włożyć w wykończenie mieszkania, nie szczędząc na jakości. Pawłowi to odpowiadało, a ponieważ sam nie miał oszczędności, godził się na każdy wybór żony. W efekcie, po dwóch miesiącach mieli piękne mieszkanie, którego zazdrościli im wszyscy znajomi.
Młodzi doczekali się jednego dziecka, było spełnieniem ich marzeń, więc od najmłodszych lat je rozpieszczali. Niestety, nauczyli małą Gosię, że dostaje wszystko, czego chce, a w wyniku takiego wychowania, stała się zarozumiała i bardzo roszczeniowa. Już w przedszkolu były z tego tytułu problemy – inne dzieci nie chciały się z nią bawić i nie lubiły jej. W szkole podstawowej problem nie zniknął, ale pewność siebie dziewczynki bardzo ucierpiała. Magdzie było szkoda córki i postanowiła zacząć wychowanie „twardą ręką”, natomiast Paweł niemal całkowicie wycofał się z wychowania dziecka, zostawiając wszystko na głowie żony.
Magda goniła Gosię do sprzątania, uczyła ją gotować proste potrawy, a kiedy trochę podrosła zaczęła wprowadzać ją w tworzenie domowego budżetu.
Początkowo dziewczynka chętnie pomagała mamie i uczyła się nowych rzeczy, ale z biegiem czasu wolała siedzieć nad książkami i chować się przed obowiązkami w swoim pokoju. Paweł nie wspierał Magdy w motywowaniu córki do sprzątania i gotowania, ale miał o to w duchu pretensje, że żona nie umie wpłynąć na własną córkę. Natomiast Magda czuła, że jest z tym zupełnie sama, nie miała wsparcia ze strony męża, jednak nigdy mu się nie żaliła.
Takie niedopowiedzenia między małżonkami miały bardzo negatywny wpływ na ich relacje, oddalali się od siebie mimowolnie.
W międzyczasie Gosia ukończyła szkołę i rozpoczęła studia. Wcale nie miała ochoty studiować, nauka nie była dla niej, ale chciała zrobić wszystko, żeby jak najszybciej wynieść się od rodziców, a to był najszybszy sposób. Rodzice uszanowali wybór córki i wysyłali jej co miesiąc dwa tysiące złotych, na mieszkanie i życie. Nie mieli pojęcia, że Gosia, zamiast się uczyć, dużo imprezuje, a potem w dzień odsypia. Po skończonym pierwszym semestrze, do domu rodzinnego został wysłany list z uczelni informujący o skreśleniu Małgorzaty z listy studentów. Jeszcze przez kilka miesięcy córka oszukiwała rodziców, że bardzo dobrze jej idzie i zdała sesję najlepiej na roku, ale kiedy przyjechała do domu, rodzice okazali jej list.
Magda zarządziła, że to koniec z finansowaniem córki – skoro nie chce się uczyć, musi podjąć pracę. Tym razem miała silne wsparcie w mężu, który miał takie samo zdanie. Problem polegał na tym, że Gosia nic nie zaoszczędziła z pieniędzy otrzymywanych przez ostatnie miesiące i nie potrafiła żyć oszczędnie. Nie umiała też nic ugotować, a stołowanie się w restauracjach i barach nie było tanie. Magdzie było żal córki, wiedziała, że czeka ją teraz trudny start w dorosłość, dlatego wysłała jej na konto trzy tysiące złotych i powiedziała, że dopóki nie znajdzie pracy, to nic więcej od niej nie dostanie.
Potem poprosiła męża, żeby pomógł córce w poszukiwaniu pracy. Paweł oburzył się, mówiąc:
– Nie mam zamiaru się za nią wstydzić, przecież ona nic nie umie zrobić! Sama jej coś załatw!
– Dlaczego wszystko zrzucasz na moją głowę? To także twoje dziecko.
– Nie zapominaj, że Małgorzata jest już dorosła, musi sobie radzić sama. Niczego jej nie nauczyłaś, więc ma trudniej, ale każdy kiedyś poszedł na swoje.
Magda nie wytrzymała i zaczęła wyrzucać mężowi:
– Łatwo Ci powiedzieć, bo dostałeś mieszkanie od rodziców. Nie miałeś ani złotówki oszczędności, już zapomniałeś, że miałeś na kogo liczyć?
Paweł aż się zagotował, słysząc te słowa:
– A ty, co takiego dostałaś od rodziców na start? Mieszkasz w moim mieszkaniu, sama wspomniałaś, że dostałem je od moich rodziców! Masz taką dobrą pracę, tyle zarabiasz, a nie stać cię na kupno mieszkania dla córki?
– Nie sądziłam, że kiedykolwiek zaczniesz mi wypominać, że nie kupiłam mieszkania… Pozwól, że ci o czymś przypomnę mój drogi. Klucze do naszego mieszkania dostaliśmy w prezencie ślubnym, więc byłam przekonana, że jest wspólne. Kierując się tym przekonaniem, wydałam ponad sto tysięcy złotych na wykończenie go i umeblowanie, nie dołożyłeś do tego nawet złotówki. Nie przypuszczałam, że mógłbyś mi kiedykolwiek zarzucić, że mieszkanie jest tylko twoje. Zawiodłam się na tobie, Paweł.
Mężczyzna w milczeniu wyszedł z domu i wrócił dopiero późnym wieczorem. Po tej wymianie zdań ich związek ostatecznie się rozpadł. Małgosia stanęła po stronie matki i nie chciała mieć do czynienia z ojcem, który tak ją potraktował. Magda złożyła papiery rozwodowe i wyprowadziła się do miasta, w którym Gosia miała wynajęte mieszkanie. Zatrzymała się u córki na dwa miesiące, w tym czasie uporządkowała swoje sprawy, znalazła nową pracę i pomogła córce w rozpoczęciu dorosłego życia. Od dwudziestu lat, odkąd jej małżeństwo zaczęło mieć gorsze momenty, odkładała na dodatkowe konto każdą premię z pracy, okazało się, że stać ją na zakup sporego mieszkania. Zaproponowała córce wspólne mieszkanie, ale ona się nie zgodziła, stwierdziła, że na razie będzie wynajmować, a potem, kiedy będzie ją stać, weźmie kredyt i na wszystko zapracuje sama.
Magda zdecydowała się na zakup mniejszego mieszkania, a część pieniędzy zachowała na koncie. Wkrótce poznała wyjątkowego mężczyznę, który pokochał ją i zaakceptował taką, jaka była. Już nigdy nie myślała o Pawle, a on się z nią nie kontaktował.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *