Opinia pewnego mężczyzny na temat tego, jak żyje się w Niemczech stała się przedmiotem gorącej dyskusji w całym kraju

Mieszkam w Niemczech. Codziennie jeżdżę do pracy po świetnych torach pociągiem z miękkimi siedzeniami, który zawsze przyjeżdża na czas, dzięki czemu nigdy nie muszę martwić się, że gdzieś się spóźnię. Mieszkam w kraju, w którym koło 60% populacji nie chodzi do kościoła i uważa się za ateistów, dzięki czemu nie czuję się osądzany ani oceniany pod tym względem przez innych.

Niemcy mają zaawansowany przemysł samochodowy, a kilka ich marek jest znanych na całym świecie. W pracy nie muszę pisać raportów i wypełniać „arkuszy samooceny”, dyrektor także mnie nie ocenia, a ja nie muszę konkurować z kolegami z pracy. Po raz pierwszy mam pod prowadzeniem własną klasę i wspaniałych uczniów, których uwielbiam. Ulice w moim mieście nazywają są np. „lipowa”, „szkolna”, „zdrojowa” i „różana”.

Kiedy wychodzę późno z pracy i jest już ciemno, mogę chodzić ulicami miasta bez obaw, że ktoś mnie napadnie – jest tutaj tak bezpiecznie. Z przyjemnością odkrywam także muzykę niemieckich kompozytorów, zarówno tych, których znałam wcześniej, jak i tych nieznanych, a to głównie za sprawą licznych koncertów muzyki klasycznej, jakie się tutaj odbywają.

Nawet kilkanaście razy w roku mogę jeździć na seminaria, warsztaty i całkowicie dobrowolnie przejść zaawansowane szkolenie, ponieważ moja praca płaci mi za to wszystko. Nasze rady pedagogiczne są pełne humoru. Mogę iść ulicą, a nadchodzący uczeń powie mi „dzień dobry”. Dostaję pensję, której nigdy nie dostałbym w Polsce, a moje wykształcenie jest niezwykle cenione. Mam możliwość podróżowania, której nigdy nie miałbym w swoim rodzimym kraju. Moje dziecko w końcu chętnie chodzi do szkoły.

Mieszkam w czystym, bezpiecznym bloku, a moje mieszkanie jest przytulne i z jego okien rozpościera się piękny widok. Mieszkam w kraju, w którym ludzie segregują śmieci i nie wywożą ich do lasu. Poza tym nie muszę co miesiąc odczytywać liczników, bo tutaj funckonuje półroczny system zapłaty za rachunki. Wiem także, że zawsze otrzymam należytą pomoc i że gdyby na przykład coś się stało, to za kilka minut od mojego telefonu przyjdą służby ratunkowe i pomogą mi.

W Polsce wpadałem w depresję przez niską pensję, ciągłe uczucie, że jestem komuś coś winien czy niemożliwość kupowania sobie rzeczy związanych z moimi zainteresowaniami. Dobijało mnie także to, jak wygląda moje otoczenie: rozbity asfalt, dziurawe drogi, brzydkie podwórka, spóźnione autobusy i pociągi, brud w moim boku, ogromna biurokracja, niemiłe środowisko nauczycielskie i ogólnie szkolne, niemożliwość wygrania prawdy nad fałszem.

Mówią nam: nie ma znaczenia, gdzie mieszkasz, ponieważ w każdym kraju jest tak samo. Więc czemu niby dopiero tutaj w końcu poczułem się dobrze? Wciąż jednak mi przykro, że ludzie mieszkający w moim rodzinnym kraju codziennie borykają się z różnymi trudnościami, o którym wcześniej tutaj wspomniałem. Rozwiązują jednak wciąż te problemy, które w żaden sposób nie zbliżają ich do szczęścia, zamiast zmienić miejsce, w którym żyją i zrobić tym samym coś dla siebie.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *