Julia urodziła córkę w wieku siedemnastu lat. Poznała w pubie chłopaka, który był w jej wieku. Oboje mocno imprezowali i tego wieczoru, nie zastanawiając się długo, Julia oddała się mu w pobliskim parku. Zniknął tak szybko jak się pojawił, zostawiając ją samą na ławce, rozczochraną i zagubioną.
Julia szybko wytrzeźwiała i była przerażona tym, co zrobiła. Nie pamiętała nawet jego twarzy. Julia strasznie się wstydziła, ale opowiedziała wszystko matce. Kobieta była na tyle mądra, by jej nie potępiać. Po pewnym czasie okazało się, że dziewczyna jest w ciąży. Matka nie pozwoliła jej na usunięcie ciąży, bo konsekwencje aborcji mogły być dla Julii tragedią. Obiecała, że pomoże córce w każdy możliwy sposób w wychowaniu dziecka. Na świat przyszła cudowna dziewczynka – Karolinka. Babcia otuliła ją czułością i opieką. Wnuczka była dla niej wszystkim, jednak wkrótce kobieta poważnie zachorowała, gdy ta miała 5 lat. Przed śmiercią kobieta upomniała Julię:
– Córko, kochaj Karolinkę i opiekuj się nią. To nie jej wina, że urodziła się nieplanowana. I ty znajdź swoje szczęście.
Ojciec dziewczyny zmarł. Na początku Julia radziła sobie dobrze. Jednak jej życie osobiste nie układało się najlepiej. Zaczęła obwiniać o wszystko córkę. Gdy Karolina podrosła, Julia zaczęła otwarcie mówić, że nie może znaleźć partnera, przez to, że ma dziecko. Dziewczyna była nastolatką i nie do końca rozumiała powód nienawiści matki. W końcu Julia przeżyła biurowy romans i wyszła za mąż. Wydawało się, że wszystko się poprawi, a napięcie między matką a córką zniknie, jednak było odwrotnie.
Życie Karoliny stało się jeszcze bardziej nieznośne. Jej matka była zazdrosna o męża. Aby nie słuchać wiecznie wyrzutów matki i nie czuć się jak wyrzutek we własnym domu, dziewczyna zaczęła chodzić na długie spacery, przebywać u koleżanki i odrabiać lekcje na podwórku. Karolina miała koleżankę ze szkoły, Darię. Dziewczyna uwielbiała spędzać czas w ich domu. Uwielbiała ich rodzinną sielankę. Matka Darii była bardzo inteligentną kobietą. Mogły z nią długo rozmawiać, a Karolina dzieliła się z nią swoimi przeżyciami. Dziewczyna dobrze radziła sobie w szkole, marzyła o jak najszybszym pójściu na studia i przeprowadzce. Marzyła też o tym, by zbudować kochającą się i silną rodzinę, taką jak rodzina Darii.
Rok później dostała się na wymarzony kierunek na studiach, zamieszkała w akademiku i pracowała jako sprzątaczka. Wszystko szło tak, jak chciała. Jednak jej relacje z matką nadal były napięte i nie chciała jej widzieć w domu. Wróćmy do ojczyma. Był siedem lat młodszy od Julii i dziesięć lat starszy od Karoliny. Sławek bardzo młodo został sierotą i wychowywał się w domu dziecka. Ukończył z wyróżnieniem budownictwo i dostał pracę jako konstruktor w dużej firmie deweloperskiej. To właśnie na budowie Sławek poznał Julię. W ich biurze pracowała jako księgowa. Julia otoczyła go uwagą i troską, karmiąc go domowymi pasztecikami. Sławkowi podobało się to bo, tak bardzo brakowało mu ciepła domowego i matczynej opieki. Postanowił więc się jej oświadczyć. Po prostu wzięli ślub w urzędzie stanu cywilnego, a Sławek zamieszkał z Julią. Od razu zżył się z Karoliną i pomagał jej jak tylko mógł.
Podobała mu się poważna jak na swój wiek i niezależna dziewczyna. Z czasem jednak zaczęła znikać z domu na długie okresy czasu i to go zaniepokoiło. Sławek nie raz pytał o to żonę, ale za każdym razem słyszał:
– Nie zwracaj uwagi, Karola od dziecka jest zdana na siebie i od dawna mnie nie słucha. Żyje tak, jak chce. Dla mnie najważniejsze jest to, że dobrze się uczy, nie opuszcza zajęć i dobrze sobie radzi.
Z czasem Sławek zrozumiał, że pospieszył się z małżeństwem. Zazdrość żony stawała się nie do zniesienia, a poza tym bardzo niepokoił go stosunek matki do własnej córki. Nie mieli dzieci, a on już myślał o rozwodzie.
Po jakimś czasie w końcu zdecydował się na rozwód. To był wyczerpujący proces. Julia zadbała o to, aby było to niezapomniane przeżycie. Stał się bardzo przygnębiony i nie spał dobrze. Jego szef zauważył jego stan i poradził mu wizytę u psychologa, co też uczynił. Sławek umówił się na wizytę. W gabinecie psychologicznym spotkał Karolinę. Był bardzo szczęśliwy, że ją zobaczył. Okazało się, że odbywała tam staż. Powiedziała mu, jak bardzo lubi pomagać ludziom w potrzebie. W końcu sama wiele przeszła i nie było jej to obce. Potem zapytała miękkim, współczującym głosem:
– Więc, co cię do mnie sprowadziło? Chcesz o tym porozmawiać?
Padła odpowiedź:
– Jak najbardziej, chcę!
Pół roku później urządzili huczne wesele. Julii nie zaproszono, obawiając się jej reakcji. Nowożeńcy mają się dobrze. Niedługo będą mieli dziecko. Wygląda na to, że udało im się stworzyć rodzinę, o której tak długo marzyli.