Była żona mojego męża nie daje nam chwili spokoju. Nie dość, że mąż płaci jej alimenty, to jeszcze żąda pieniędzy na różne bzdury: zeszyty, kwiatek dla nauczycielki, atlasy geograficzne, mapy historyczne…

Była żona mojego męża nie daje nam chwili spokoju. Nie dość, że mąż płaci jej alimenty, to jeszcze żąda pieniędzy na różne bzdury: zeszyty, kwiatek dla nauczycielki, atlasy geograficzne, mapy historyczne…
Zapytałam męża:

– Czy twoja była żona przestanie w końcu wyłudzać od ciebie pieniądze czy nie?

Trzęsie nim jak gruszką przez cały miesiąc! Kwiatek dla nauczycielki, atlasy geograficzne, mapy historyczne. Potem poprosiła o pieniądze na Dzień Nauczyciela, a teraz potrzebuje pieniędzy na podręcznik do geometrii… To kwestia zasad – on musi, kropka! Mężczyzna jest już wściekły – ona dostaje alimenty, a on nie, to na jedzenie i ubrania, nie ma zasiłku na zeszyty. Marcin przestał odbierać telefony, więc zadzwoniła do jego matki i powiedziała jej, że jej syn nie chce kupić zeszytu dla swojego dziecka!

Marcin zerwał z nią półtora roku temu. Pobrali się bardzo młodo, a jego była żona zaszła w ciążę wkrótce po ślubie. Na początku zrezygnowała z pracy, ponieważ miała silne bóle kręgosłupa. Nie mogła nosić dziecka, więc nie wróciła do pracy. Marcin założył firmę, a ona zaczęła mu pomagać. Urodziło im się drugie dziecko. Do tego czasu kupili mieszkanie, dwa samochody i garaż. Mirka została zwolniona ze wszystkich swoich obowiązków w firmie, a Marcin zatrudnił sekretarkę. Mężczyzna kupił działkę i rozpoczął budowę domu. Jego żona aktywnie uczestniczyła w każdym etapie budowy. W międzyczasie w życiu Marcina pojawiłam się ja. Zmierzyli się z rzeczywistością: rozwód, podpis tu i tam. Marcin sprawiedliwie podzielił majątek.

Jego była żona oprócz majątku, otrzymała wysokie alimenty. Planowała zostać w domu aż do emerytury, ale teraz… Była przyzwyczajona do dobrego życia. Na początku próbowała zwrócić się do Marcina o pieniądze na swoje wydatki, ale on tylko wzruszył ramionami i powiedział:

– Nie masz żadnych pieniędzy? Czas pójść do pracy.

Mirka wymyślała głupoty, twierdząc, że musi zabrać dziecko na plażę i kupić telefon. Marcin po prostu ją zbył, mówiąc:

– Miałem dwadzieścia pięć lat, gdy po raz pierwszy byłem nad morzem i było w porządku. Dam mu mój stary telefon.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *