Choć kolejki do sanatoriów nieco się skróciły, aż 92 proc. seniorów twierdzi, że w ciągu trzech lat nie wyjechało na turnus leczniczy. Powód? Najczęściej to pieniądze. W czasie drożyzny emeryci musieli z wielu rzeczy rezygnować. Nawet z wyjazdów, które służą podreperowaniu zdrowia. Tymczasem w przyszłym roku opłaty sanatoryjne mogą zostać jeszcze podwyższone.
“Fakt” po raz czwarty przeprowadził ankietę “Jesień życia w Polsce”, gdzie pytaliśmy o to, jak życie się obecnie osobom ze srebrnego pokolenia. Tematem badania były kwestie finansowe, ale także dostępność do opieki zdrowotnej, w tym do leczenia uzdrowiskowego. Nawet tutaj wyniki nie napawają optymizmem. 72 proc. oceniło dostęp do sanatoriów źle i bardzo źle. To tak samo, jak w zeszłym roku, choć z danych NFZ wynika, że kolejki do sanatoriów się skróciły. Teraz czeka się najdłużej rok.
Sanatorium. Seniorów nie stać na turnus
Problemem jest jednak teraz już nie tyle czas oczekiwania, co koszty. Seniorzy, zaciskając pasa w czasie drożyzny, często rezygnowali z wyjazdów. 92,2 proc. osób, które wzięły udział w naszej ankiecie, w ciągu ostatnich trzech lat nie wyjechało na leczenie.
NFZ pokrywa koszy leczenia w uzdrowisku, jednak to pacjent musi pokryć koszty zakwaterowania. 21-dniowy turnus, w zależności od standardu pokoju, może kosztować ponad 800 zł. Do tego trzeba doliczyć koszty dojazdu, bo tego państwo już nie finansuje.
Sanatorium. Szykuje się wielka podwyżka opłat
Opłaty mogą jeszcze mocniej wzrosnąć. Zgodnie z przepisami, są one indeksowane o inflację (o ile ta przekroczy 5 proc.). W zeszłym roku wyjątkowo opłaty zamrożono, choć inflacja wyniosła 14,4 proc. W tym roku wzrost cen ma wynieść 11,3 proc., co oznacza, że już wiosną opłaty mogą skoczyć o 25,7 proc. Dla wielu seniorów taka podwyżka zamknęłaby drzwi do uzdrowisk. To od nowego ministra zdrowia będzie zależeć – czy i o ile podniesie opłaty.
Nowy minister zdecyduje także o losie reformy sanatoryjnej. Te obiecywał były już szef resortu Adam Niedzielski. Jak zapowiadał, pacjenci już od 2024 r. mieli sami decydować o tym, do którego sanatorium leczącego ich schorzenie wyjadą. Miała zostać stworzona wyszukiwarka miejsc i terminów, dzięki której pacjenci mogliby sami wybierać także termin wyjazdu na kurację. Na obietnicach jednak się skończyło. Projekt ustawy utknął w rządzie i do wyborów gabinet Mateusza Morawieckiego już się nim nie zajął.
Sanatorium
– Jestem teraz po raz czwarty w sanatorium i według mnie ten okres oczekiwania na leczenie się skrócił. Wcześniej czekałam na to trzy-cztery lata, a teraz tylko 11 miesięcy. Taka forma leczenia bardzo pomaga, ponieważ są to trzy tygodnie intensywnych zabiegów, więc z pewnością to dużo daje – mówi Beata (59 l.) z Tychów.
Sanatorium
– Korzystam z leczenia sanatoryjnego co dwa-trzy lata. Teraz ten czas oczekiwania się skrócił, bo wcześniej czekało się ok. 24 miesięcy, teraz to tylko 10 miesięcy. Myślę, że do tego przyczyniło się między innymi to, że teraz dużo osób rezygnuje z wyjazdu. Dzieje się tak, bo opłaty za pobyt są wysokie, a nie każdego emeryta jest stać, aby zapłacić kilkaset złotych za pokój i pokryć dodatkowe opłaty – mówi Marta (67 l.) z Warszawy.
