Kilka dni temu odebrałem telefon od dalekiej krewnej. Jakaś piąta woda po kisielu, jak to mówią. Nawet nie pamiętam dokładnie, kim ona dla mnie jest.

– Oczywiście, że przyjadę, mamo, nie zostawimy Tymka u sąsiadów! – zawołała Teresa, szybko wrzucając rzeczy do torby. – Zostanę u ciebie na weekend, a

Reks wspominał jak jako szczeniak był trzymany w domu. Gdy tylko nieco dorósł, zaczęto go przygotowywać do życia na ulicy. W rzeczywistości nie mógł sobie

Niesłyszący właściciel oraz sprytny kot. W życiu bym nie pomyślał, że taka para może się tak dobrze porozumiewać. Coś wspaniałego.